Status: 1.1
Aktualizacja:12 sierpnia 2007
[ Reaktywacja | Rewolucje ]
W końcu udało mi się zebrać wystarczającą ilość komentarzy i uwag, aby stworzyć taki załącznik do esejów po polsku. Wszystko, co znajduje się na tej stronie, jest owocem dyskusji wielu sympatycznych i inteligentnych osób na przestrzeni ostatnich kilku lat. Dziękuję Wam wszystkim.
-Łukasz Nowak
[...] Jest to argument czysto logiczny, moim zdaniem wskazujący na prawdziwą motywację Architekta i możliwość jego pełnej współpracy z Wyrocznią, co oczywiście stoi w pełnej zgodności z finałem Rewolucji i sceną w parku.
Po Rewolucjach znamy już dokładnie wzajemną relację Neo i Smitha -- ten drugi stał się śmiertelnym zagrożeniem dla systemu, co sprokurowała sama Wyrocznia, aby Neo mógł „zrozumieć naturę siebie i świata”, dokonać ostatecznej ofiary i transcendować samego siebie oraz Matrix 3.0. Smith to „półbóg spośród maszyn”, Neo to „półbóg spośród ludzi” -- Smith przekracza granice swojego istnienia jako programu, Neo przekracza granice swojego istnienia jako człowieka. W jaki sposób robi to Neo? Dzięki esejom Briana doskonale rozumiemy symboliczny aspekt tego procesu. Ale gdyby spytać logicznie, fabularnie -- również znajdziemy odpowiedź na to pytanie. Oczywiście nie na temat samego procesu, który jest „nieracjonalny”, lecz przyczyny następowania tego procesu. Neo jest Wybrańcem i potrafi to, co potrafi, ponieważ nosi w sobie, jako istota ludzka podłączona do programu, kod anomalii tego właśnie systemu. To reszty z niezbalansowanego równania, leżącego u istoty oprogramowania Matrix. Nieważne, w jaki sposób to działa -- liczy się, że wiemy dokładnie, jaka jest racjonalna, fabularna przyczyna tego, co dzieje się z Neo. Logicznie więc rozumując, jeśli chcemy spytać, dlaczego Smith potrafi robić podobne rzeczy, możemy odpowiedzieć, że z tego samego powodu -- również ma w sobie ten właśnie kod. Skąd to wiemy? Smith sam mówi, że „jakiś fragment [Neo] został w nim odciśnięty, do niego skopiowany, na nim nadpisany.” Widzieliśmy, jak stawali się jednym, gdy Neo niszczył agenta Smitha w finale pierwszej części. Skoro więc ustaliliśmy, że Neo posiada kod anomalii, który jest bezpośrednim powodem tego, że robi on rzeczy niedostępne zwykłemu człowiekowi, analogicznie, dzięki przytoczonym tu faktom, możemy założyć, że Smith robi rzeczy niedostępne „zwykłemu” programowi, gdyż to właśnie ten kod anomalii został „na nim nadpisany” podczas ich połączenia.
W kontekście sceny w komnacie Architekta stawiam więc pytanie: Co nastąpiłoby, gdyby nasz Neo, numer szósty, nie wybrał jednak Trinity, ale drzwi po prawej i ratowanie ludzkości? Architekt opisał proces, który następuje w takim wypadku, w taki sposób: „Kod, który zawierasz, ulegnie tymczasowemu rozproszeniu i uruchomiony zostanie program pierwotny.” Czy w tym przypadku nie byłoby to jednak niemożliwe? Przecież do Źródła kod ten nie powróciłby w całości. Wiemy, że ten tajemniczy kod jest sumą reszt, co znaczy, że jest policzalny, „gromadzi się” przez lata do momentu osiągnięcia masy krytycznej, kiedy to podłącza się (czy też jest podłączany przez maszyny) do konkretnego osobnika, który staje się Wybrańcem. Skoro część tego kodu skopiowała się do Smitha, jedynym sposobem na rozproszenie kodu staje się więc podłączenie do Źródła zarówno Neo, jak i Smitha. Jest to też oczywista i racjonalna odpowiedź na pytanie, w jaki sposób Smith zostaje zniszczony -- po prostu w momencie, gdy Neo staje się częścią Smitha, a ten podłączony jest do Źródła, następuje oczekiwane przez maszyny rozproszenie kodu anomalii.
Powracając do spekulacji o motywacjach Architekta -- wszystko to wydaje mi się logicznym dowodem na to, że wie on dokładnie, co się dzieje (dzięki Wyroczni, która przewidziała i niejako „zaprojektowała” cały ten proces, o czym mówi też sam Architekt), i odgrywa swoją rolę tak, aby Neo dokonał wyboru drzwi po lewej, powrotu do Matrix i doprowadzenia do konfrontacji ze Smithem. Architekt robi dokładnie to samo, co Wyrocznia -- krąży wokół prawdy, podaje wybiórczo informacje -- nie mówi tego, co powinien powiedzieć, ale to, co Neo powinien usłyszeć. Wystarczyłoby w takiej sytuacji po prostu przekazać instrukcje -- wracaj do Matrix i podłącz się do Smitha, ochronisz zarówno ludzi, jak i maszyny przed zagładą. Chodzi tu jednak o istotę wyboru („problemem jest wybór”), o początek drogi Neo ku oświeceniu i ofierze, dzięki której nastąpi nowy świat. Oto właśnie „niebezpieczna gra” Wyroczni.
[...] Czemu nie było mu w głowie składanie się w ofierze w Reaktywacji? Bo wtedy Neo nie ma w sobie nic z Chrystusa. W tym momencie jego istnienie, w jego świadomości, ma tylko jeden cel -- dotarcie do Źródła. A to, co robi u wrót Źródła, wybór, jakiego dokonuje, no i w sumie całe jego życie z Reaktywacji -- to alegorycznie postępowanie Diabła. Sprzeciwienie się „Bogu”, odrzucenie raju, wybór osobisty ponad ogólny -- to wszystko zrywanie zakazanego owocu.
[...] Neo rozpoczyna swą drogę Chrystusową, ku Golgocie, ku ofierze, dopiero gdy budzi się na Mobil Avenue. Tutaj wchodzi w rolę Chrystusa. W Reaktywacji działał i walczył w imię miłości, dla Trinity. To był jego nadrzędny cel. Wachowscy bardzo starali się (choć, moim zdaniem, topornie) pokazać, jak wielka jest ich miłość -- że to ona zadecyduje, gdy Architekt postawi Neo przed ostatecznym wyborem. Po śmierci Trinity, w Rewolucjach, Neo nie ma już żadnego nadrzędnego celu, o czym skwapliwie przypomina mu Smith, wyliczając wszelkie możliwe motywy. Ocalenie Zion to pretekst, który w walce ze Smithem przestaje mieć znaczenie, gdy Neo osiąga ostateczne oświecenie. Już po oświadczeniu, że będzie wciąż walczył, bo taki jest jego wybór, w pewnym momencie jednak przestaje walczyć -- jest gotów na połączenie ze Smithem, a Smith się tego boi, dlaczego?
Piszesz tak: „Dokonuje wyboru, poświęca się, bo wie, że nie ma wyboru! Choć to paradoksalne, Neo nie mógł postąpić inaczej, bo wtedy przestałyby istnieć oba światy.”
Właśnie, my, widzowie, dobrze to rozumiemy, ale czy Neo rozumie? Po prostu pozwala Smithowi się wchłonąć. Przecież nie dlatego, że nagle zrozumiał, że jest podłączony do Źródła i gdy staną się jednym ze Smithem, ten zostanie skasowany i będzie po wszystkim! Gdyby rozumiał to w ten sposób, w ogóle by nie walczył, tylko sam złapałby Smitha za rękę i swobodnie pozwolił mu na skopiowanie się. Dlatego też stwierdzenie, że Neo miałby być pionkiem w grze Wyroczni i Architekta uważam za nieadekwatne. Po prostu dlatego, że wszystko zależało od wyborów Neo. "Problemem jest wybór."
[...] Tym samym doszliśmy do punktu, w którym mogę użyć mojego ostatecznego argumentu, który dowodzi, że Merowing nie może mieć nic wspólnego ze Smithem. Oto on: Skoro Merowing wyznaje pogląd, że "wybór jest złudzeniem", powinien doskonale wiedzieć, że to, co rozpoczęło się połączeniem (Neo+Smith w pierwszej części), również nim się zakończy (finał Rewolucji). „Wszystko co ma początek, ma też koniec,” mówi Wyrocznia -- a Merowing rozumie te słowa prawdopodobnie jako zwyczajną, naturalną konsekwencję występowania skutku po przyczynie. Neo i Smith są sobie przeciwstawni. Dwa elementy wciąż przechodzące w siebie. Gdy to nastąpi, nadchodzi zmiana. Dwa przeciwstawne elementy połączyły się w finale Rewolucji, aby dokonać w świecie zmiany. Neo zrozumiał to, co Smith powtarzał od samego początku: „To nieuniknione.” Skoro tak, Merowing wiedziałby o tym, wiedziałby, jak to wszystko się zakończy. W takim wypadku, zakładając jego współpracę ze Smithem, absolutnie nie pozwoliłby na wypuszczenie Neo z Mobil Avenue! (Kolejny dowód: Merowing pozwala na przybycie Sati do Matrix. Dla niego skutkiem tego wydarzenia jest jedynie możliwość pozbycia się Wyroczni, z której skwapliwie próbuje skorzystać. Przecież to zupełnie nie ma sensu w świetle jego ewentualnych konszachtów ze Smithem! Po co miałby chcieć zaszkodzić Wyroczni, po co te usilne, miałkie starania, skoro po Matrix szaleje Smith i zwycięstwo jest tak blisko? Wracając do symboliki, Merowing nie ma pojęcia, że Sati może być elementem drogi Neo ku ofierze, jego początkiem zrozumienia natury rzeczy, nie rozumie, że pośrednim skutkiem jej wpuszczenia będzie nowy świat, nowy początek.) I najważniejsze: Dlaczego Merowing nie wiedział? Ponieważ wybór wcale nie jest złudzeniem. „Nikt nie może spojrzeć poza wybór, którego nie rozumie,” mówi Wyrocznia. A Neo zrozumiał, jakich ma dokonywać wyborów i co one oznaczają.
Cała droga Neo, przez całą trylogię, to opis osiągnięcia pełnego człowieczeństwa w dokonywaniu własnych wyborów, wyrwania się z symulacji, po czym stworzenia całkowicie nowego porządku świata przez przekroczenie siebie, osiągnięcie osobistego wyzwolenia i dotknięcie boskości. Jak już mówiłem, przygnębiające jest dla mnie to, że w momencie, w którym rozpoczęło się prawdziwe wyzwalanie ludzkości, kiedy ostatecznie wymazano grzechy maszyn i ludzi z przeszłości, można interpretować ten finał, mówiąc, że wybory do tego wszystkiego prowadzące są tylko złudzeniem. Przecież jest dokładnie odwrotnie.
[...] Jest ona oczywiście symboliczną wskazówką co do postaci Merowinga oraz historii Matrix. Persefona to po pierwsze, klucz do zrozumienia roli Merowinga jako Hadesa, i po drugie, wskazówka, jak rzeczywiście wygląda cykl przemian kolejnych wersji systemu (i że w ogóle istnieje!). Z mitologii wiadomo, że gdy Persefona rozpoczyna swe pół roku pobytu u boku Hadesa, świat okrywa jesień i zima, zaś gdy wraca ona na powierzchnię, wraz z nią na świat przychodzi wiosna i lato. Cykl ten powtarza się każdego roku. Oczywistym wydaje się więc fakt, iż Persefona jest analogią do Kali -- jako wyraźny symbol naturalnego cyklu śmierci i odrodzenia. Dodam, że wszystko to jest doskonałym dowodem na poparcie spekulacji o Czterech Erach Matrix -- obecność Persefony u boku Merowinga w Matrix 2.0 wyraźnie symbolizuje, że był to okres „zimy”, epoka mroczna i posępna.
I jeszcze jeden ciekawy szczegół: „[...] kto w krainie zmarłych potrafi pocieszyć Persefonę w jej żałobie po synu, Zagreusie, którego rozszarpali i pożarli tytani, ten po dziewięciu latach wraca na ziemię, gdzie zostaje królem albo wodzem, aby ostatecznie stać się herosem.” Stąd motyw pocałunku.
[...] Merowing jest w swym zamku odseparowany od Matrix. Dowodem na to jest niemożliwość zlokalizowania tam bohaterów przez operatorów na statkach. Ba, nawet agent (od których to głównie powinien się Merowing „odseparowywać”) nie jest w stanie się tam dostać, czego dowodzi Enter the Matrix. Jasne więc, że Merowing zaprogramował sobie Chateau jako „domek na odludziu”, w którym to rzeczywiście nic mu nie zagraża. Jak więc ma się do tego Smith? Potrafi wejść do białych korytarzy. [...] Wielką popularność zdobyło twierdzenie, iż jest to dowód na to, że Smith działa za przyzwoleniem Merowinga, gdyż tylko on wraz z Serafinem ma do tych korytarzy dostęp.
Coś takiego w ogóle nie przyszło mi do głowy. Proponuję spojrzeć na to w następujący sposób -- operatorzy nie widzą bohaterów w tych korytarzach, czyli jest to miejsce, do którego zwykły haker (jakim jest operator) nie jest w stanie uzyskać dostępu. W rozmowie Serafina z Neo pojawia się stwierdzenie, że są to „wejścia i wyjścia programistów,” czyli coś jakby rusztowanie Matrix. To nieodłączna część systemu, tak samo „stara”, jak sam system -- Merowing nie miał więc nic wspólnego z powstaniem białych korytarzy.
Są one więc częścią programu -- a nowy Smith jest istotą, która dostać potrafi się wszędzie. Nawet poza program, bo ładuje się do Bane'a i opanowuje jego ciało. Spójrzcie właśnie z tej perspektywy -- jaki sens ma stwierdzenie, że Merowing nie ma się czego bać ze strony Smitha, bo jest odseparowany od Matrix, skoro Smith potrafił przedostać się nawet do mózgu człowieka! I najoczywistsza rzecz -- zwróćcie uwagę, że i wilkołaki Merowinga, i Serafin, i sam wielki Klucznik, program sprawujący nadzór nad tym elementem systemu, wszyscy używają kluczy, aby poruszać się po białych korytarzach. Smith tych kluczy nie potrzebuje. Nawet Persefona otwiera drzwi z restauracji do Chateau kluczem. Idąc dalej -- widzimy więc, że wszystkie programy, które korzystają z białych korytarzy, potrzebują kluczy, aby się nimi swobodnie przemieszczać. [...] Zauważcie też, że Kolejarz, Klucznik, Architekt i Wyrocznia to starsi „ludzie”, co wyraźnie wskazuje na to, że są po prostu najstarszymi programami -- wiemy przecież, że i Architekt, i Wyrocznia są dużo starsi od Matrix, zaś Kolejarz (jako program obsługujący ruch pomiędzy Matrix i 01) oraz Klucznik (jako program nadzorujący sprawność i stabilność „rusztowania”) są programami pracującymi w Matrix od samego początku jego istnienia. I to właśnie proste wyjaśnienie, jak Merowing potrafi się odseparować od systemu -- po to jest mu potrzebny Klucznik. Aby móc zbudować/zaprogramować Chateau, aby móc mieć awaryjny, natychmiastowy dostęp do swego zamku z każdego miejsca wewnątrz programu. Widzieliśmy w Reaktywacji, jak Merowing chwalił się zaprogramowaniem tortu, który sprawił pannie w restauracji orgazm. Spotkałem się ze stwierdzeniem, że jest to dowód na posiadanie przez Merowinga programistycznej wszechwładzy, mocy równej boskiej (czy raczej szatańskiej) kreacji. A czy nie jest wręcz przeciwnie? Ostatni bastion minionej chwały w postaci Chateau, więzienie Klucznika i programowanie na własną rękę drobiazgów w stylu tego nieszczęsnego tortu to tyle, ile zostało po wielkiej władzy Merowinga w Matrix, którą oczywiście próbuje odzyskać.
[...] „Wszystko co ma początek, ma też koniec.” Architekt i Wyrocznia, symbolicznie dwa aspekty tego samego Boga-Stwórcy oraz alegoryczne nawiązania do bóstw hinduistycznych (Brahmy i Kali) to przecież Alfa i Omega. Architekt (Alfa, początek) to projektant systemu, zaś Wyrocznia („Oracle” -- Omega, koniec) to burzycielka istniejącego porządku, która doprowadza do zamknięcia tej wersji systemu i otwarcia nowej. Koniec i początek.
Czytając o fundamentalnych twierdzeniach hinduizmu, natknąłem się na coś bardzo przecież oczywistego, a co kompletnie uszło wcześniej mojej uwadze. Bóg Śiwa [męski odpowiednik Kali] posiada trzecie oko, zwane Okiem Poznania. Jego lewe oko to księżyc, prawe to słońce, zaś środkowe, spoglądające z jego czoła to wieczny płomień wiedzy -- wiedzy o sobie samym. Wyznawca Śiwy składa swe prośby i modły, aby móc ogrzać się przy tym płomieniu i w jego świetle odnaleźć własne „trzecie oko”. Oko Poznania to obiekt symbolizujący podróż w głąb siebie oraz odkrywanie własnej natury i, dzięki temu, również całego świata [wszystko = jedno, ja = świat] i praw nim rządzących.
[...] W kuchni Wyroczni wisi tablica z napisem: Poznaj Siebie. I jaka jest rola Wyroczni w filmach o Matrix? Pomoc ludziom w odkrywaniu istoty samych siebie i ich roli w cyklu śmierci i odrodzenia. Jest to, mówiąc wprost, nauka umiejętności podejmowania i rozumienia własnych wyborów. Przy czym odbywa się ona na wzór tego, co robiła Wyrocznia z Delf -- odkrywała ona przed ludźmi skrawki ich przyszłości, pomagała zastanawiać się nad przeznaczeniem. Oto i Wyrocznia, Kali, Czarna (!) Bogini.
2501: [...] Uważam się za formę życia, choć wciąż jestem niekompletny.
Mojemu systemowi brakuje fundamentalnych procesów życiowych, zarówno śmierci,
jak i zdolności do rozmnażania się.
Motoko: Nie możesz się kopiować?
2501: Kopia nie ma żadnych cech własnych. Jeden wirus może całkowicie mnie zniszczyć.
Kopia nie pozwala na wyjątkowość czy oryginalność. Życie uwiecznia się poprzez różnorodność
i jej celebrację, czego istotnym elementem jest samopoświęcenie. Komórki nieprzerwanie
kontynuują cykl śmierci i regeneracji. Giną i rozmnażają się nieustannie.
A gdy nadchodzi czas śmierci organizmu, wszystkie dane, które posiadają, zostają utracone,
pozostawiając za sobą jednak swe geny i potomstwo. To obrona przeciwko katastrofalnej
porażce nieelastycznego systemu.
Motoko: Chcesz różnorodności, potrzebnej, aby uchronić cię przed wymarciem.
Ale jak to osiągniesz?
2501: Pragnę się z tobą połączyć.
Motoko: Połączyć?
2501: Kompletne zjednoczenie. Oboje nieznacznie się zmienimy,
ale żadne z nas nic nie straci.